Czujecie już tę magię? Święta tuż tuż ( o czym wspominałam wczoraj), ciasta już się pieką - makowce, orzechowce, "cudaki", kokosowce, serniki i inne..., zapach przyprawy korzennej niesie się po całym domu, ba! wychodzi na zewnątrz... To właśnie nasza tradycja, razem z moją młodszą siostrą przygotowujemy smakołyki dla najbliższych (ciasteczka oraz pierniczki). Hmm może dlatego sąsiad co chwilę zagląda do nas :) ...
Lecz nie o tym dzisiaj chciałam! Skoro już posprzątane, pogotowane ( w połowie) to nadszedł czas, aby z czystym sumieniem usiąść i odpocząć... Taaaa! Chciałoby się, osoby podobne do mnie- zapominalscy, w ostatniej chwili przypominają sobie o najważniejszym! PREZENTY! Co z tego, że narobiłam się pierniczków, ciasteczek, słodkości, karteczek, życzeń itd, skoro nie ma najważniejszych prezentów dla najbliższych.
Jako, że po ostatniej przygodzie z marketami nie bardzo chciałabym wychodzić z domu, poza tym deszczowa aura nie ułatwia zadania, a do tego pokonanie 40 km śmierdzącym PKSem, aby kupić kilka prezentów... Nie, nie - zdecydowanie to nie dla mnie!
Zatem co można zrobić... Jak wiadomo, telewizja nie zawsze kłamie, może spróbuję pomysłu
z allegro, gumtree, olx itp. - no tak, wszystko spoko, ale paczka nie dojedzie na czas. Nie ma czym się martwić, przecież mam FACEBOOKA! Szybki click w dziwne fanpage : "Kupię, sprzedam - Wrocław", "Oddam, zamienię, szukam - Wrocław" itp.- całkiem dobra opcja, ale na jedną rzecz "rzuca się" kilka użytkowników. Nie, nie to też nie przejdzie.
No nic, skoro zawiodły przyziemne sprawy to zbieram pośladki i jadę do Wrocławia. A tam?! Szok! Tłumy nie z tej ziemi! - Nie, aby było dla mnie zaskoczeniem, że Wrocław liczy prawie 800 tysięcy mieszkańców. Tylko odnoszę wrażenie, jakby wszyscy byli w jednym miejscu...
Pierwszy przystanek : PASAŻ GRUNWALDZKI - na pewno widzieliście piękne światełka, okalające budynek, w którym najwięcej studentów, młodych ludzi spędza czas wolny. Mijam spokojnie sklepowe witryny, w których dumnie stoją manekiny przysłonięte plakatami wprost krzyczącymi " 70% zniżki!!". Jako człowiek ( i w pewnym stopniu zakupoholiczka - co jest genetycznie uwarunkowane ) wchodzę do takowego sklepu, ale nic szczególnego nie przyciąga mojej uwagi... Ok, skłamałam! Jest śliczna bluzeczka, którą kupiłabym babci, ale pomimo cudownej promocji, mój portfel odmawia zakupu owego kawałka materiału. Zrezygnowana wychodzę ze sklepu, ale nic straconego ! Po 2,5 godzinnym spacerku, wychodzę z Pasażu - w dobrym humorze, udało mi się zakupić prezenty dla prawie wszystkich członków rodziny...
Drugi przystanek : GALERIA DOMINIKAŃSKA - galeria jak galeria. Tak naprawdę wszystko to samo co w Pasażu, ale oszukuję swój umysł i dziarsko ruszam na poszukiwanie prezentu dla ojczyma. Moim oczom rzuca się MEDIA MARKT, biegnę do sklepu i szukam odpowiedniego upominku. Hmm radio - już ma, szukam i szukam... W końcu decyduję się na zakup case'a.. Analizując całą sytuację mam prezenty dla wszystkich! Prawie... Tutaj zaczynają się schody... Wiecie jak to jest, znasz kogoś od urodzenia, 24/7 przebywasz z tą osobą, a nie masz pojęcia co kupić na prezent! Tak, dokładnie - nie mam zielonego pojęcia co kupić mojej Mamie na święta. Zapewne powiecie : "Zapytaj się wprost"- kochani! Już to robiłam, a odpowiedź dobijała mnie jeszcze bardziej. "Nic mi nie potrzeba, zostaw dla siebie" - toż to cała Mamusia. Bez obaw, po opuszczeniu Galerii Dominikańskiej, udaję się na rynek, bez przerwy zaglądając w Internetach co mogłabym kupić...
Dochodzę do Jarmarku, drobiazgi, pierdółki, duperelki.. Wszystko jest, ale pomysłu na prezent - brak. Szybki telefon do Babci, bo kto jak kto, ale matka własne dziecko znać powinna... I znów punkt wyjścia. Zatrzymuję się na chwilę przy Empiku i nagle - cudowne olśnienie! Moja Mama uwielbia książki ( no wiecie, mól książkowy). Wiem, ze kryminały, ale nie mam pojęcia, które już przeczytała... Zatem znowu rezygnacja we mnie narasta, wchodzę na Facebook'a, przecież mogę zapytać się znajomych jaką książkę poleciliby... Na mojej liście wyskakuje Mateusz - kolega, który od kilku lat prowadzi bloga dotyczącego książek! Uratowana! Siedząc z telefonem w ręku wchodzę na owego bloga i czytam. Musicie mi wierzyć, że naprawdę uratował mi życie... Po przejrzeniu kilku ciekawych propozycji wrzuconych przez Mateusza i jego koleżankę, wybieram idealny prezent dla Mamy.
Przechodząc do meritum- po spędzeniu kilku długich godzin we Wrocławiu, zwiedzeniu sklepów, które zachęcały do kupna wielu atrakcyjnych rzeczy, obijaniu się o ludzi... Doszłam do wniosku, że prezenty zacznę robić w maju. Nie jestem jakąś miłośniczką świąt ( o czym pisałam wczoraj), ale miło jest podarować komuś drobny upominek. Tzw "Promocje", "wyprzedaże" nie są niczym innym jak tanim chwytem marketingowym, który bardzo często oferuje wyższe ceny zamiast niższych. Niejednokrotnie od koleżanek, pracujących w galeriach słyszałam, że metki są drukowane na nowo
i przyklejane na stare ceny z wyższą ceną. Cóż mogę powiedzieć, żyjąc w Polsce już dawno powinnam przyzwyczaić się do oszustwa i krętactwa... Niestety, nie potrafię.
Na sam koniec chciałabym bardzo, ale to bardzo zaprosić Was do odwiedzenia i udostępniania bloga mojego przyjaciela. Znajdziecie na nim wiele ciekawych książek, o różnej tematyce. Każdy znajdzie coś dla siebie, a umieszczone recenzje są interesujące i łatwe.
Wszyscy robimy klik w : Zamek Fantastyki - blog o książkach
Jako, że po ostatniej przygodzie z marketami nie bardzo chciałabym wychodzić z domu, poza tym deszczowa aura nie ułatwia zadania, a do tego pokonanie 40 km śmierdzącym PKSem, aby kupić kilka prezentów... Nie, nie - zdecydowanie to nie dla mnie!
Zatem co można zrobić... Jak wiadomo, telewizja nie zawsze kłamie, może spróbuję pomysłu
z allegro, gumtree, olx itp. - no tak, wszystko spoko, ale paczka nie dojedzie na czas. Nie ma czym się martwić, przecież mam FACEBOOKA! Szybki click w dziwne fanpage : "Kupię, sprzedam - Wrocław", "Oddam, zamienię, szukam - Wrocław" itp.- całkiem dobra opcja, ale na jedną rzecz "rzuca się" kilka użytkowników. Nie, nie to też nie przejdzie.
No nic, skoro zawiodły przyziemne sprawy to zbieram pośladki i jadę do Wrocławia. A tam?! Szok! Tłumy nie z tej ziemi! - Nie, aby było dla mnie zaskoczeniem, że Wrocław liczy prawie 800 tysięcy mieszkańców. Tylko odnoszę wrażenie, jakby wszyscy byli w jednym miejscu...
Pierwszy przystanek : PASAŻ GRUNWALDZKI - na pewno widzieliście piękne światełka, okalające budynek, w którym najwięcej studentów, młodych ludzi spędza czas wolny. Mijam spokojnie sklepowe witryny, w których dumnie stoją manekiny przysłonięte plakatami wprost krzyczącymi " 70% zniżki!!". Jako człowiek ( i w pewnym stopniu zakupoholiczka - co jest genetycznie uwarunkowane ) wchodzę do takowego sklepu, ale nic szczególnego nie przyciąga mojej uwagi... Ok, skłamałam! Jest śliczna bluzeczka, którą kupiłabym babci, ale pomimo cudownej promocji, mój portfel odmawia zakupu owego kawałka materiału. Zrezygnowana wychodzę ze sklepu, ale nic straconego ! Po 2,5 godzinnym spacerku, wychodzę z Pasażu - w dobrym humorze, udało mi się zakupić prezenty dla prawie wszystkich członków rodziny...
Drugi przystanek : GALERIA DOMINIKAŃSKA - galeria jak galeria. Tak naprawdę wszystko to samo co w Pasażu, ale oszukuję swój umysł i dziarsko ruszam na poszukiwanie prezentu dla ojczyma. Moim oczom rzuca się MEDIA MARKT, biegnę do sklepu i szukam odpowiedniego upominku. Hmm radio - już ma, szukam i szukam... W końcu decyduję się na zakup case'a.. Analizując całą sytuację mam prezenty dla wszystkich! Prawie... Tutaj zaczynają się schody... Wiecie jak to jest, znasz kogoś od urodzenia, 24/7 przebywasz z tą osobą, a nie masz pojęcia co kupić na prezent! Tak, dokładnie - nie mam zielonego pojęcia co kupić mojej Mamie na święta. Zapewne powiecie : "Zapytaj się wprost"- kochani! Już to robiłam, a odpowiedź dobijała mnie jeszcze bardziej. "Nic mi nie potrzeba, zostaw dla siebie" - toż to cała Mamusia. Bez obaw, po opuszczeniu Galerii Dominikańskiej, udaję się na rynek, bez przerwy zaglądając w Internetach co mogłabym kupić...
Dochodzę do Jarmarku, drobiazgi, pierdółki, duperelki.. Wszystko jest, ale pomysłu na prezent - brak. Szybki telefon do Babci, bo kto jak kto, ale matka własne dziecko znać powinna... I znów punkt wyjścia. Zatrzymuję się na chwilę przy Empiku i nagle - cudowne olśnienie! Moja Mama uwielbia książki ( no wiecie, mól książkowy). Wiem, ze kryminały, ale nie mam pojęcia, które już przeczytała... Zatem znowu rezygnacja we mnie narasta, wchodzę na Facebook'a, przecież mogę zapytać się znajomych jaką książkę poleciliby... Na mojej liście wyskakuje Mateusz - kolega, który od kilku lat prowadzi bloga dotyczącego książek! Uratowana! Siedząc z telefonem w ręku wchodzę na owego bloga i czytam. Musicie mi wierzyć, że naprawdę uratował mi życie... Po przejrzeniu kilku ciekawych propozycji wrzuconych przez Mateusza i jego koleżankę, wybieram idealny prezent dla Mamy.
Przechodząc do meritum- po spędzeniu kilku długich godzin we Wrocławiu, zwiedzeniu sklepów, które zachęcały do kupna wielu atrakcyjnych rzeczy, obijaniu się o ludzi... Doszłam do wniosku, że prezenty zacznę robić w maju. Nie jestem jakąś miłośniczką świąt ( o czym pisałam wczoraj), ale miło jest podarować komuś drobny upominek. Tzw "Promocje", "wyprzedaże" nie są niczym innym jak tanim chwytem marketingowym, który bardzo często oferuje wyższe ceny zamiast niższych. Niejednokrotnie od koleżanek, pracujących w galeriach słyszałam, że metki są drukowane na nowo
i przyklejane na stare ceny z wyższą ceną. Cóż mogę powiedzieć, żyjąc w Polsce już dawno powinnam przyzwyczaić się do oszustwa i krętactwa... Niestety, nie potrafię.
Na sam koniec chciałabym bardzo, ale to bardzo zaprosić Was do odwiedzenia i udostępniania bloga mojego przyjaciela. Znajdziecie na nim wiele ciekawych książek, o różnej tematyce. Każdy znajdzie coś dla siebie, a umieszczone recenzje są interesujące i łatwe.
Wszyscy robimy klik w : Zamek Fantastyki - blog o książkach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz